Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy… Jak tak, to moja dusza była przez większość mojego życia strasznie posiniaczona i zdołowana ;) Od dawien dawna zmagałam się bowiem z bardzo ciemnymi cieniami pod oczami, które dodatkowo spotęgowane były głębokimi dolinami łez, a co za tym idzie jeszcze większym załamywaniem się światła w tej części twarzy. Nie dodawało mi to urody. Słowo!
Na mój problem Pani dr Klaudia Zwiorek-Czech zaproponowała mi zabieg Redensity II. Polega on na wprowadzeniu bezpośrednio pod skórę preparatu, który wypełnia zagłębienie w twarzy, przy jednoczesnym „odsunięciu” skóry od naczynek tworzących cienie. Podczas zabiegu skóra jest znieczulona (znieczulenie nakłada się w formie maści na godzinę przed planowanym „spotkaniem z igłą”).
W porównaniu do korekcji nosa zabieg wypełniania doliny łez okazał się praktycznie zupełnie bezbolesny (przynajmniej w moim odczuciu), a jedna seria trwa tylko chwilkę. Piszę o seriach, ponieważ moje doliny łez uzupełniane były w 3 etapach. Odstępy między kolejnymi uzupełnieniami wynosiły ok. 1-1,5 tygodnia. Dzięki przerwom lekka opuchlizna oraz maleńkie zaczerwienienia powstałe w miejscu wbicia igły (spokojnie mogłam je zakryć korektorem) mogły zniknąć, a to z kolei pozwoliło Pani Doktor na dokładne określenie tego co jeszcze pozostaje do zrobienia.
Co do efektów, to bardzo widoczne jest spłycenie się doliny łez. Nie wyglądam teraz jakbym była ciągle chora, jak bywało to wcześniej. Cienie pod oczami (trudne do usunięcia – ciężko jest przewidzieć jaki będzie finalny efekt zabiegu, bo jest to zależne od indywidualnych predyspozycji pacjenta; byłam o tym oczywiście poinformowana przed zabiegiem) są nadal widoczne, jednak są jaśniejsze, a przez wypełnienie zagłębień pod oczami dużo łatwiej jest mi je zamaskować lekkim makijażem. Tak jak przy korekcie nosa zmiana była delikatna i widoczna przede wszystkim dla mnie, to po zakończeniu zabiegów pod oczy kilka osób mówiło mi, że „coś się we mnie zmieniło”, że „nie wiedza dlaczego, ale wyglądam bardziej promiennie na twarzy”. Ja wiem dlaczego ;)
buziaki,
k.