Mezoterapia osoczem jest moim ulubionym zabiegiem-wątpliwości pod tym względem nie mam żadnych. Myślę, że to natychmiastowa możliwość ujrzenia rezultatów tak na mnie działa (a pełnia dobrodziejstwa „osocznego” rozkwitnie za 4 miesiące!!!nie wiem czy rozpoznam się wtedy w lustrze :) ). Tym razem osocze zostało zaaplikowane w bruzdy nosowo-wargowe, zmarszczki na czole i okolice oczu oraz w brzuchola (rozstępy +miejsca z największą utratą jędrności). Po przebudzeniu diagnoza brzmiała: buźka promienna i odświeżona,śladów po wkłuciach brak (achhh te „złote ręce” dr Łukasza ;) ) i spokojnie mogłam nucić pod nosem słowa jednej z piosenek Beyonce…I woke up like this!