Mój drugi zabieg odbył się dokładnie tydzień po pierwszym czyli 21 sierpnia.
Przez ten czas tygodnia podziwiałam jak moja cera i moje oczy a dokładnie mówiąc „wory” pod oczami zaczynają się zmieniać- a zmiana po pierwszym zabiegu jest kolosalna.
Na drugi zabieg przyszłam jak zwykle godzinę wcześniej aby Panie z Face and Body Instytut miały czas znieczulić moją twarz.
Najpierw zostałam zaproszona do dolnej części Instytutu – strefy SPA, gdzie po zmyciu makijażu nałożono mi na twarz krem znieczulający a później pozostawiono abym się relaksowała :) Zrelaksować się pomyślałam hmmm czyli, że co ? mam tam leżeć w tym pięknym pomieszczeniu, na tym wygodnym łóżku i odpoczywać nie robiąc nic ? rewelacja ale jak to zrobić skoro na co dzień jestem w ciągłym biegu – ok spróbuję ;) i tak sobie grzecznie leżałam, czekałam aż minęło…. 15 minut i nie wytrzymałam…. wyszłam na górę – przepraszam obiecuję, że nauczę się odpoczywać ;)
Po godzinie zostałam zaproszona przez Panią Agnieszkę Gomolińską, która tego dnia wykonywała mój zabieg mezoterapii :) tym razem mezoterapia polegała na podawaniu mi pod skórę przede wszystkim składnika takiego jakim jest rutyna. Rutyna- wzmacnia i uszczelnia najmniejsze naczynia krwionośne a także przeciwdziała opuchliźnie. Ponieważ miejsca pod moimi oczami są nagminnie opuchnięte a gdy opuchlizna znika pojawiają się paskudne obwisłe worki, to rutyna podana mi w tym miejscu jest świetnym rozwiązaniem. Oprócz rutyny miałam podany również preparat z witaminą C.
Szczerze mówiąc to pewnie były tam jeszcze jakieś inne składniki lecz wybaczcie mi ale zajęta rozmowa z Panią Agnieszką – która skutecznie odwraca uwagę rozmowa na czas wkłuwania się w moją skórę i do tego tak genialnie opowiada o różnych nowinkach kosmetycznych, że zupełnie zapomniałam co tam jeszcze było :)tym razem zupełnie bez bólu, tym razem również buzia po zabiegu wyglądała inaczej, to pewnie zasługa innych preparatów oraz tego, ze dla mojej skóry drugi zabieg już nie był takim szokiem.