Sesja kończąca akcję AMBASADORKI trwała dwa dni. Nasze agentki włożyły w nią masę pracy, zaangażowały sztab profesjonalistów: stylistów, makijażystek, wizażystek, fotografów. Zadbały o każdy szczegół, począwszy od ubrań poprzez obuwie i biżuterie. Dzień pierwszy sesji odbył się w plenerze, a tematem przewodnim był styl vintage. Przybyłam do instytutu o 9:00 najpierw pan fryzjer zaczął robić misz masz na mojej głowie- ale efekt końcowy był szokujący.
Potem ubrano mi ciuchy rodem z innej epoki, na które w pierwszym momencie zareagowałam śmiechem i przerażeniem. Długa rozkloszowana spódnica do tego duży moherowy, czarny sweter z wyszywanymi złotymi kwiatami. Kompletnie inna bajka niż ja na co dzień. Potem genialna Olimpia zrobiła mi makijaż i doznałam szoku jak wszystko razem fajnie pasuje. Udałyśmy się z jedną ze stylistek na rynek w okolice plant, gdzie czekała na Nas pani fotograf. Pierwsze kroki po wyjściu na ulice w tym stroju mnie przeraziły, a potem pomyślałam kobieto raz w życiu masz szansę zrobić coś innego, szalonego takiego jak lubisz. Powiem Wam, że nigdy tak dobrze się nie bawiłam a spojrzenia przechodzących ludzi powodowały, że chwilami czułam się jak celebrytka.
Drugi dzień sesji był zupełnie inny, odbywał się w STUDIU ZABŁOCIE, i była to sesja studyjna. Ubiór dobrany przez stylistki zupełnie odmienny, choć pewnie na taką sukienkę w mojej szafie bym się nie odważyła. Fryzjerka CUDOWNA zrobiła na mojej głowie w parę minut cudowne lekkie dziewczęce fale… No i wielkie podziękowania dla Pani Karoliny za świetnie dobrany makijaż. Myślę ze czasem warto spróbować czegoś innego, na co, na co dzień nie mamy odwagi, to powoduje że odkrywamy nowe pokłady kobiecości w sobie… Takie pokłady piękna, kobiecości, delikatności ale też pazura odkryła przede mną sesja fotograficzna AKCJI AMBASADORKI FBI :)))))