Masaż gorącymi kamieniami.
Prezent na urodziny. Niby nic, ale tak naprawdę coś wielkiego, bo niby, kto daje dziś coś z darmo ? Dla mnie to kolejny raz, kiedy mam niewątpliwą przyjemność mieć masaż. Gorącymi kamieniami. Haha ktoś, kto już to przerabiał ma pojęcie. Powiem tak :) po skończonym masażu a nie będę opowiadać o cudownych wnętrzach i fantastycznym wręcz podejściu do klientki, wszystkim, co wydaje się wykraczającym poza normalne traktowanie w salonie kosmetycznym, zapytałam Panią masażystkę czy nie obrazi się za komentarz? A więc to prawie erotyczne doznanie. Poważnie. Delikatne i zdecydowane masowanie, najpierw klasyczne a później gorącymi kamieniami bazaltowymi dało poczucie wręcz …. Niesamowite. Polecam na zgarbione zapracowane plecy każdemu, kto odczuwa dyskomfort w codziennym życiu. A dopełnienie fantastycznych doznań, dyskretna muzyka kojąca zmysły. Chciałoby się tak, choć raz w tygodniu. Szkoda, że urodziny są raz w roku i szkoda, że FBI to jeden z niewielu salonów piękności, który dba o nasze dobre samopoczucie. Raz jeszcze dzięki za prezent.