Zabieg któremu zostałam poddana wywołał u mnie największy strach ze wszystkich zabiegów – jak się później okazało zupełnie niepotrzebnie.
Przed zabiegiem jak zwykle poddano mnie znieczuleniu kremem emla i aby efekt znieczulenia był większy krem nakładany jest kilka razy.
Sympatyczna Pani doktor Klaudia Zwiorek- Czech wytłumaczyła mi dokładnie co będzie robić, następnie zostały mi zrobione zdjęcia przed zabiegiem i …… zaczęło się :)
Igła, kwas hialuronowy, moje usta = zestawienie doskonałe ;)
W tym miejscu muszę powiedzieć, że pomimo iż usta są bardzo delikatne zupełnie mnie nic nie bolało. Co prawda odczucie bardzo dziwne jak czujesz igłę przepychającą się od kącika ust aż do ich środka ale możecie mi wierzyć nie boli. Dowiedziałam się, że moje usta są skomplikowane z uwagi na to, że górnej wargi praktycznie nie ma- lecz Pani doktor bez problemu poradziła sobie z nimi. Później przyszedł czas na bruzdy około wargowe. No cóż mimika mojej twarzy przed zabiegiem nie była taka jak bym sobie wymarzyła- twarz tzw.marionetkowa dodawała mi lat i powodowała to, że cały czas wyglądałam na smutną, pomimo iż w środku byłam wesoła. Odrobina materiału jaka została Pani doktor postanowiła zaaplikować mi w jeszcze jedną bruzdę około nosową, która też zaczynała wyglądać mało ciekawie. Zaraz po zabiegu patrząc w lusterko człowiek czuje się dziwnie – nie miał ust a tu czary mary i ma :) poza tym twarz jest lekko opuchnięta więc również mało atrakcyjna ale to tylko chwila i efekt po igle, który szybko znika. Na początku wydaje się też że nasze usta są za duże lecz to tylko nasze subiektywne odczucie, gdyż przez lata jesteśmy przyzwyczajone do swojego niezbyt doskonałego wizerunku w lustrze a tu nagle taka poprawa i czujemy się dziwnie. Jednak przyzwyczajenie do nowego wizerunku możecie mi wierzyć nie trwa długo, już po kilku godzinach z dumą pomalowałam usta na kolor czerwony i bardzo mi się podobały.
Wracając do domu tramwajem nikt nie zwracał na mnie uwagi, co świadczy o tym, że dla obcych nasz wygląd jest zupełnie normalny.
Teraz kilka słów o minusach zabiegu ponieważ i takie były, chociaż oczywiście przeminęły po niedługim czasie.
Po pierwsze decydując się na taki zabieg należy sobie przeznaczyć minimum dwa dni wolnego na „powrót do normalności”, tzn. u mnie na kilka godzin po zabiegu wystąpiła opuchlizna wokół ust, była na tyle widoczna, że niestety następnego dnia nie było możliwości abym poszła do pracy. Opuchlizna ta daje również nieprzyjemne uczucie napięcia ust oraz nadmierne ich wysychanie. Należy również pamiętać o masażu ust przez kilka dni po zabiegu, jak go wykonać najlepiej pokaże Wam lekarz, który będzie wykonywał zabieg- nie jest to jednak nic trudnego.
Inną mało przyjemną sytuacją jakiej doświadczyłam było złe samopoczucie na drugi dzień. Pamiętajcie jednak, że nie było to wynikiem środków użytych podczas zabiegu a jedynie stresem jaki odczuwałam przed zabiegiem. Piszę o tym tylko dlatego aby uspokoić Was, że coś takiego też się zdarza oraz że każdy z nas ma prawo przejść to na swój indywidualny sposób. Natomiast jedno jest pewne – jeśli Was ktoś będzie straszył przed zabiegiem że to boli, że szkodzi itp. to nie wierzcie takie osobie. Przeżyłam to bez bólu a niestety nasłuchałam się wcześniej głupich opinii i stąd ten strach.
Jakie są plusy ? ;) piękna buzia, nareszcie widać jak się uśmiecham, kocham malować swoje usta !!!! Jestem HAPPY !!!!