Zastanawiałaś się kiedyś co zawiera w swoim składzie większość produktów do makijażu dostępnych na drogeryjnych półkach?
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie są to składniki przyjazne dla skóry. Parabeny czyli estry kwasu p-hydroksybenzoesowego, które są świetnym produktem konserwującym, jednak dla naszej skóry mocno uczuleniowym. Szkodliwe substancje syntetyczne, silikon który mocno wysusza i zapycha skórę, a także między innymi SLSy czyli laurylosiarczan sodu, składnik, który bardzo często wykorzystywany jest w produktach myjących takich jak płyny do samochodów czy domestos, tłumaczyć nie muszę, że nie jest to najlepsze połączenie z naszą skórą :)
Oczywiście hipokryzją byłoby, gdybym powiedziała, że absolutnie nie należy tych produktów stosować. Sama w swojej kosmetyczce takie produkty posiadam, jednak uważam, że jeśli mówimy o codziennym makijażu i dbamy o prawidłową pielęgnację skóry, warto zastanowić się nad zmianą chociażby produktu bazowego jakim jest podkład, z którym nasza skóra ma najwięcej styczności, inaczej będziemy tkwić w błędnym kole.
Co więc warto postawić na naszej półeczce w toalecie? :)
Warto wypróbować kosmetyki mineralne, jak sama nazwa wskazuje są to produkty wykorzystujące dobra płynące z natury. Składniki naturalne + minerały, które mają wiele właściwości pielęgnacyjnych.
Osobiście najczęściej pracuję na produktach marki Clare Blanc. W ich składzie znajdziemy między innymi:
– Estry Jojoba, czyli naturalne masło pochodzące z oleju jojoba, który zmiękcza skórę nie tworząc tym samym zaskórników, nawilża oraz tworzy warstwę ochronną na skórze.
– Puder Jedwabny, jest to sproszkowane białko naturalnego jedwabiu. Białka te mają podobną budowę do tych, znajdujących się w naszej skórze i włosach. W kosmetykach mineralnych ma on za zadanie dbać o trwałość makijażu.
– Dwutlenek tytanu, czyli po prostu filtr UV, który świetnie będzie chronił naszą skórę w miejskich warunkach.
– Tlenek cynku, wykorzystywany jako biały pigment, który daje nam efekt matu. Ma również właściwość chorniące nas przed czynnikami zewnętrznymi przyspieszającymi procesy starzenia.
– Cystrus olbrzym, wyciąg z pestek grejpfruta, który jest przeciwgrzybiczy, bakteriobójczy i antywirusowy. Dzięki takim składnikom, stosowanie kosmetyków mineralnych po zabiegach inwazyjnych jest całkowicie bezpieczne :)
– Olej różany, zalecany dla osób o skórze wrażliwej, przeciwzapalny, uelastyczniający, rozświetlający.
– Olej kokosowy frakcjonowany, jest to cudo często spotykane w kosmetykach pielęgnacyjnych, tworzy na skórze warstwę ochronną, która zapobiega odparowywaniu wody z naskórka, dzięki czemu mamy efekt nawilżenia, napięcia i odżywienia skóry.
To tylko garstka dobroci jakie dają nam kosmetyki mineralne :)
Jeśli chodzi o ich aplikację, należy być świadomym, że są to produkty sypkie, więc ich aplikacja jest troszeczkę inna od standardowych kosmetyków, lecz spokojnie, jest to do opanowania w pięć minut :) Mimo, że są to pudry, świetnie nadają się jako produkt 3 w 1. Ze względu na swoją pudrową konsystencję matowią skórę, mają również krycie na poziomie, który do makijażu dziennego absolutnie wystarcza. Ja osobiście stosuję pudry również jako korektor, zmieniam wtedy pędzelek na mniejszy, tak jak np. do cieni i aplikuję na newralgiczne miejsca, w tym momencie Panie zawsze otwierają szeroko oczy i mówią „WOW” :)
Od niedawna, na listę topowych kosmetyków trafiły również kosmetyki vegańskie marki Arbonne. Są to produkty całkowicie bezpieczne, idealne dla alergików. Nie zawierają glutenu, ani żadnych szkodliwych substancji wymienionych wcześniej.
Podkłady występują zarówno w postaci sypkiej jak i płynnej. Dają efekt krycia, a zarazem dopieszczają naszą skórę podczas dnia wyciągiem z szanty zwyczajnej, która odżywia skórę oraz wyciągiem z budlei Dawida, która ma właściwości mocno nawilżające.
W związku z tym, że skóra w okolicy oka jest zdecydowanie cieńsza od tej na całej twarzy, warto do kamuflażu zastosować specjalne korektory, które są lżejsze od podkładów. Marka Vegańska oferuje nam korektor kremowy z masłem shea oraz ekstraktem z liści aloesu, które wspaniale odżywiają i relaksują naszą okolicę oka.
Topowym odkryciem tej firmy dla mnie, jest tusz do rzęs. Nie zawiera żadnych substancji smolistych, które bardzo często podrażniają i uczulają nasze oczy. Tutaj w zamian, otrzymujemy ekstrakt z bambusa i grochu, które odżywiają i pobudzają nasze cebulki rzęs do wzrostu. Tusz, który naprawdę pięknie podkreśla nasze rzęsy i do tego działa jak odżywka? No CZAD! :) Totalnie in love!
Wybór należy do Was :) W razie pytań, jestem do dyspozycji, możecie umówić się na konsultację lub po prostu napisać na http://medyczne-fbi.pl/skonsultuj-sie-online/
Ściskam! :)
Olimpia