Jest jedna z części naszej garderoby, chciałoby się rzec „podstawową” w zasadzie. Może spełniać funkcje użytkowa, ale równie dobrze może cieszyć oko. Kolorów, fasonów, materiałów z jakiego może być wykonana jest co niemiara. Już wiecie o czym mowa? Bielizna, podobno wynalazek naszych czasów, ale jak pokazuje historia odkrycie o wiele starsze, niż może wam się wydawać.
Początki bielizny sięgają jeszcze czasów prehistorycznych, kiedy to mężczyźni zakładali coś na wzór dzisiejszych majtek, upiętych w stylu pieluchy tetrowej, wykonanych ze skóry. Pierwsza kobieca bielizna pojawiła się dopiero w czasach starożytnych i nosiły ja Egipcjanki. Daleko było jej do dzisiejszych seksownych fig, stringów czy gorsetów. W średniowieczu bielizna nieco bardziej dostosowała się do kobiecych potrzeb – można było już zakładać gorsety. Były one niezbyt wygodne, gdyż posiadały stalowa konstrukcje. Stopniowo jednak zaczęto je udoskonalić i stały się o wielkie wygodniejsze. Przez ponad 400 lat ten rodzaj bielizny wiódł prym. Co prawda niektóre kobiety nosiły oprócz gorsetów majtki podobne do kalesonów, ale ten rodzaj spodniego okrycia był zarezerwowany jedynie dla pań lekkich obyczajów. W XVIII wieku zerwano z tym zwyczajem i od tego czasu można zaobserwować szybki postęp w dziedzinie udoskonalania bielizny. Już pod koniec XIX wieku kobiety mogły kupić biustonosz, co prawda jeszcze nie w takiej postaci, w jakiej możemy go nabyć obecnie. Dopiero na początku XX wieku zaprojektowano stanik, który nie miał już zbędnych usztywnień, był bardziej wygodny niż wszystkie prototypy sprzed lat. Rewolucja kulturalna w latach 60-tych na stale zerwała z bielizną niewygodna, sztywna czy uciskająca. Od tego czasu ważne było, żeby stanik czy figi były modne i wygodne. Za ambasadorkę seksownej bielizny i nieśmiertelnego stanika, potocznie zwanego „bardotką” uznano francuską gwiazdę kina Brigitte Bardot.
Od tego czasu bielizna staje się coraz „mniejsza”, tzn. obserwujemy jej powolny zanik. „Im bardziej skąpo, tym lepiej” – krzyczą hasła reklamowe. Co jakiś czas można natchnąć się na kolekcje stylizowane na te z przeszłości, ale wcale nie oznacza to, że będą one bardziej zabudowane. Projektanci, jak i same użytkowniczki skupiają się na eksponowaniu swoich atutów i dlatego właśnie bielizna traci materiał, jednocześnie zyskując nowy charakter. Współczesne kolekcje Délicate Essence, High Road, Talk of the town, Sexy glam chic nastawione są na wyeksponowaniu indywidualnego, oryginalnego piękna. Bielizna dostosowuje się do pozostałych części garderoby, tak tez dzięki niej możemy przewidzieć nadchodzące dopiero trendy.
A jaką bieliznę najchętniej wybieramy? Oczywiście taką, która podkreśli nasze kobiece kształty. Bieliznę dopasowujemy do stroju, zatem na pewno w naszej szafie znajdzie się komplet wygodnych sportowych majtek i utrzymujący biust stanik, seksownej czerwonej bielizny z gorsetem, pasem do pończoch i fikuśnymi stringami, które oczywiście więcej odkryją, niż pokażą. Na eleganckie spotkanie wybierzemy raczej pastelowy komplet, który doskonale będzie prezentował się pod elegancka, białą bluzką i szczupłą, ołówkową spódnicą. A na relaksacyjny wieczór z winem, aromatycznymi olejkami odpowiedni będzie na pewno komplet satynowej bielizny, który będzie jedynie muskał nasze ciało. W zimowym okresie można się poza tym wspomagać ciepłymi skarpetami, milutkimi szlafrokami i rajstopkami z ciekawym wzorem – to tez bielizna, choć rzadziej traktowana tak zacnie, jak stanik czy figi.