Tyle nie pisałam, to teraz tyle piszę….
Oprócz cudownego masażu (jeszcze raz dziękuję pani Oli), w zeszłym tygodniu, a dokładnie 23 października w czwartek, w Instytucie oblano mnie kwasem…A ściślej mówiąc pomalowano mnie pędzelkiem :)
Dzisiaj poniedziałek, 27 października i moja twarz wygląda już zupełnie normalnie. Jest gładsza, może troszkę bardziej promienna, ale, po raz kolejny, okazało się, że jestem, mówiąc bardzo dosadnie, po prostu gruboskórna ;)
40% kwas pirogronowy spowodował na mojej buzi jedynie delikatne, nieinwazyjne złuszczanie.
Cały zabieg był, jak to zresztą zawsze w FBI, bardzo profesjonalny, uważny i pełen troski o pacjenta (w tym przypadku mnie). Najpierw nałożono mi warstwę kwasu pirogronowego (40%), a następnie warstwę wysoko stężonego retinolu połączonego z witaminą C (Retises CT). Wszystko miało pozostać na mojej twarzy ok. 8-10 godzin. I tak też się stało; zmyłam twarz zimną woda po 9 godzinach, o 1 w nocy. Następnego dnia, zgodnie z zapowiedzią, twarz była prześliczna; napięta, gładka, lśniąca:) Kolejny dzień (sobota) to początek złuszczania; delikatnie wokół ust i na czole. W niedzielę większość złuszczającego się naskórka już zeszła, bardziej osypując się niż ciągnąc płatami. Zresztą mówimy cały czas o cieniusieńkich płatkach złuszczającej się skóry.
Tak jak powiedziałam, moja skóra jest bardzo odporna na takie zabiegi i nawet 40% kwas nie powoduje na jej powierzchni spektakularnych rezultatów. Skóra jest gładsza, jędrniejsza, ale nie ma tego „wow”, którego każda z nas oczekuje po takich zabiegach.
Tak naprawdę, zanim FBI postanowi mnie „oblać” mocniejszym kwasem i potrzymać go dłużej, musimy wspólnie sprawdzić reakcje mojej skóry. I to jest fantastyczne, ze oddając się w ręce specjalistów z Instytutu Face and Body Institiute, nie musimy się martwić, że stanie nam się coś niepożądanego, że będziemy zawiedzione czy niezadowolone. W Instytucie traktują nas tak bardzo indywidualnie, że czasem aż człowiek czuje się skrepowany tą ilością uwagi, która skupia się na nim.
Kończąc totalnym sloganem: „bo w FBI to pacjent, jego zdrowie i piękno, się liczy”,
pozdrawiam wszystkich promiennie
Kasia