Zostałam zaproszona na pierwsze spotkanie w siedzibie FBI. Kilka terminów uff.. Udało się zgrać w czasie. Jestem. Pamiętny wtorkowy wieczór- 22 lipca. Wchodzę do Instytutu, kilka kobiet siedzi popijając wodę albo wino ja jestem samochodem, więc woda. Chce mi się palić papierosa, ale dzielnie siedzę, słucham Pani Agnieszki i czekam na swoją kolej na indywidualną konsultację która okazuje się dużą niespodzianką. Bardzo intymna atmosfera, chwila rozmowy, porozumienie dwóch kobiet z jakąś historią i już wiem.
Pierwsze wrażenie? Jakoś czuję z tymi kobietami związek, bo słucham, co mówią, trochę stremowane i sztywne a jednak takie bliskie. Nawet wydają się znajome, choć tak naprawdę nie znam żadnej z nich. Jest jedna, taka ładna Ania R. młoda, śliczna, ale to co mówi jest dla mnie wstrząsem.
Wdowa? Z małymi bliźniakami? Oj muszę się jej przyjrzeć. No cóż, pora się żegnać i do zobaczenia na pierwszym zabiegu. Nie wiem czy się dostanę do grupy, ale i tak fajnie, że coś ze mną zrobią te nasze Czarodziejki.
Ten program otworzy mi drogę do polubienia swojego ciała i zwalczenia problemów. Umawiam się na pierwszy zabieg – zamykanie naczynek na twarzy laserem i sama nie wiem czy mam się bać?
No i jestem, przede mną zabieg, lekki stres, bo czeka mnie decydująca rozmowa o pracę a nie wiem jak będę wyglądała po zabiegu. Siedzą ze mną Asia i Małgosia, pierwsze rozmowy jak to z nieznajomymi, ale szybko przełamujemy lody, no przecież wszystkie czekamy na to samo. Asia ma śliczną cerę typowej rudaski z widocznym rumieńcem, ale fajnie jej z tym a Małgosia okropnie zestresowana boi się czy SM i leki nie wykluczą jej z zabiegu.
Zabieg w sumie bezbolesny, a Pani Agnieszka i tak trzymała mnie za rękę jak o tym myślę to aż mi ciepło na sercu, bo to takie miłe, że ktoś się troszczy o nasz komfort.
Sporo w swoim życiu odwiedziłam salonów piękności, ale nigdy nie spotkałam się z taką dbałością o komfort zabiegu i moje samopoczucie.
Po zabiegu rozchodzimy się każda w swoją stronę i sama się zastanawiam czy będzie ciąg dalszy?