Dziś muszę się podzielić z Wami tym co spotkało mnie w sobotę. Miałyśmy spotkanie z Olgą Świderską- Panią Coach i równocześnie Panią Psycholog.
Świetna kobieta, mimo młodego wyglądu zaskakiwała nas nie raz wiedzą i doświadczeniem, wyjaśniała to co wydawało się być zbyt odległe dla nas.
Na spotkaniu od samego początku czułam się jak bym dotarła na zjazd szkolny- 10 lecie matury lub coś w tym stylu…
Wszystkie witamy się i rozmawiamy ze sobą jak byśmy się znały kupę lat, jakby nie było różnicy wieku miedzy nami, jakby problemy nasze prywatne, były równe- nikt się nie wywyższa, nikt nie ocenia, każdy słucha, wczuwa się w historię innej.
Część z nas bardzo się otwarła- powiedziała wszystko do ostatniej kropki, to co leżało tam najgłębiej, co gniecie i przeszkadza w drodze do szczęścia.
Część nie była na tyle odważna, być może nie potrzebowała oddawać już teraz ostatniej kropki.
Dziękuje tym, którzy podzielili się sobą – za odwagę, wasze problemy, są teraz poniekąd i moimi, czuje się częścią Was.
Dziękuje też tym, którzy byli, słuchali, oddali szacunek, często uśmiech i chusteczkę… o tak, były potrzebne.
Było nam potrzebne to spotkanie, jak cholera … Przepraszam ale to słowo oddaje wszystko.
Dla tych , którzy nie byli z nami podpowiem, że szkolenie było o tematyce „moja kobiecość”, niby zwykły temat- a wyzwolił z nas.
tyle… PRAWDZIWEJ KOBIECOŚCI.