56 lat mojego życia upłynęło jak większości kobiet, macierzyństwo, rodzina, praca zawodowa, praca w domu i tak właściwie koło zamknięte, ktoś powiedział że nie istnieje perpetuum mobile , moim zdaniem życie Polki to właśnie ta maszyna. Same jesteśmy dla siebie napędem, energię daje nam rodzina, praca, ciągła walka o byt i jednocześnie niestety zabiera. Dom , praca, gary, pranie, zakupy, dzieci, czasami jakieś wczasy, drobna rozrywka, kino czy wyjście do znajomych- tak wygląda proza życia. Czy to źle, dla mnie nie, ja się nie skarżę, moje dotychczasowe życie nie było uciążliwe, praca dla mojej rodziny była i jest przyjemnością . W życiu bywają też gorzkie chwile i jest ich dużo, więcej niż zdołam o nich mówić, czy też się przyznać. Zazwyczaj staram i starałam się każdą bolączkę czy porażkę wyciszać, obracać na druga stronę. Moim trudnym progiem życiowym było wyfruniecie moich dzieci z domu, niełatwo zaakceptować jest swoje miejsce na drugim planie (oczywiście w pewnych obszarach) , z drugiej strony rozpiera mnie duma z moich dzieci. Tak chwale się całemu światu, Pan Bóg mi pobłogosławił dając takie dzieci jakie mam. Akceptacja siebie, znalezienie siebie w takim okresie życia, nie jest łatwe. Mnie pomogło moje środowisko, moje koleżanki. W małej miejscowości nie jest się anonimowym, znamy się wszyscy, takich kobiet jak ja jest wiele i jeszcze więcej wdów. Postanowiłyśmy reaktywować Koło Gospodyń Wiejskich, byłam przewodnicząca przez prawie 5 lat, kilka miesięcy temu zrezygnowałam z tej funkcji, gdyż potrzebne są zmiany i inne pomysły by nie wpaść w rutynę. Na portalu Nasza Klasa mamy swój profil i tam jest ponad 2000 zdjęć z naszych imprez, a naprawdę było ich dużo, bardzo dużo. Moja działalność w KGW była dla mnie, ale przede wszystkim dla innych.
Mój obecny stan ducha to zrobić coś dla siebie, zadbać o swoją kondycje fizyczna i zdrowie, bo jakoś o tym zapomniałam. Na tym etapie życia w jakim się obecnie znajduję udział w projekcie działa jak koło ratunkowe, to ostatni moment by pomyśleć o sobie, by nie znaleźć się na równi pochyłej spadającej w dół. Udział w projekcie Face and Body Institute, jest właśnie takim bodźcem, dopingiem, dopalaczem, by ruszyć mnie z miejsca. Wypełniłam ankietę i zostałam zaproszona na pierwsze spotkanie i tak się potoczyła moja nowa przygoda z Ambasadorkami FBI. Dlaczego zostałam wybrana, trudno mi na to odpowiedzieć, zastanawiam się do dziś, co takiego w mojej osobie dostrzegły Czarodziejki – Właścicielki FBI. Łechtając swoje ego napisze, że nie jestem nudną starszą panią, że moje wpisy na facebooku były interesujące, a może Panie rzuciły los i mam szczęście wygranej. Osobiście wole wersje, że zainteresowałam swoją osobą, to dodaje skrzydeł i można się dowartościować. Największą radość i przyjemność sprawia mi, że ktoś o mnie pamięta i mną się zajmuje, i specjalnie dla mnie coś robi, to uczucie tak mnie wzmacnia psychicznie i fizycznie, że rano wstając widzę bardziej niebieskie niebo, ptaki ćwierkają radośniej, mniej zauważam złośliwości i naprawdę ubyło mi lat. O udziale w projekcie opowiadam swoim koleżankom, dla nich też jest to zupełnie nieznana sfera życia. Jedne mi bardzo kibicują, ale są również takie co patrzą na mnie jak bym spadła z księżyca, na szczęście stanowią mniejszość. Zachęcam moje koleżanki do korzystania z takich miejsc jak FBI, namawiam je na masaż, każda z nas powinna sobie fundować czasami taką przyjemność. Bardzo wspiera mnie moja córka, która już od dawna miała pretensje, że zaniedbuje swoje zdrowie. Przyznawałam jej racje, obiecywałam! Dopiero udział w programie był właściwym impulsem i już pierwszy efekt. Od trzech tygodni nie jem kolacji, może to będzie jakiś krok by nie brnąć dalej w nadwagę. Piję więcej wody- miałam z tym problem, mało piłam i praktycznie się nie pociłam, to ogromny komfort nie chodzić spocona, ale toksyny tkwią w mojej skórze. Udział w projekcie, udział w grupie wzmacnia, tu już nie schowam głowy pod kołdrę i powiem sobie od jutra, mnie zawsze lepiej jest robić coś w grupie. Również mała rywalizacja samej z sobą dodaje siły. Podziwiam Właścicielki Face and Body Institute, za pomysł, za chęci pomocy zwykłym kobietom, za rozmach z jakim to robią. Nie zamknęły swojego projektu na swoim podwórku, zadbały również o sferę psychiczną każdej z nas, o rozrywkę. Łatwiej byłoby znaleźć celebrytki z pierwszych stron gazet i w telewizji stworzyć następny program jak być piękną. Łatwiej już zadbane kobiety dopieszczać. Właścicielki postanowiły dać tę szansę zwykłym kobietom, pomóc poznać nieznane im dotąd doznania i możliwości. Potrafiły zainteresować również inne firmy do swojego pomysłu. Należy promować takie pomysły, promować zdrowe życie. Taka akcja pozwoli zwykłym kobietom zauważyć w sobie kobiecość, zauważyć swoje istnienie, pozwoli na naszym przykładzie pozbyć się kompleksów i strachu.