Obserwując zmiany zachodzące w moim ciele stwierdzam, że czas jest nieubłagany. Skóra zaczyna wiotczeć i opadać, poddając się prawom grawitacji. Nie jest już taka jędrna. Mięśnie powoli zanikają, spada kondycja i w ogóle wiele pozostawia do życzenia. A tu człowiek nadal czuje się jakby miał te 18 lat. Zresztą subiektywnie wspomnienia z tego okresu nie wydają się znów tak odległe. Podsumowując dotychczasowe „osiągnięcia” mogę stwierdzić, że generalnie jestem na +. Stała praca od przeszło 20 lat. Prawie dorosły syn, który chodzi już swoimi drogami i mama nie jest mu już tak niezbędna na co dzień. Mąż wciąż ten sam od lat, chyba raczej już niczym specjalnym nie zaskoczy tak jak i ja jego ( no chyba że :)) ..i tu pojawia się akcja FBI. No i ja w tym projekcie. Mąż sekunduje mi z boku i chętnie słucha o kolejnych krokach. Może też nieobiektywnie ale widzi pozytywne zmiany na moim brzuchu. Widzi też, że jestem bardziej radosna, podekscytowana i zaczynam wierzyć w swoją moc. Tak to już jest, że gdy pewne rzeczy mówią bliscy nie zawsze chcemy w to uwierzyć. Do tego potrzebny jest ktoś z boku lub takie wydarzenie jak to. Dopiero kontakt z innymi Ambasadorkami FBI, ich problemy i słowa otuchy nakręciły we mnie jakąś sprężynę dzięki której chcę coś zmienić i nabrałam wiary, że dam radę. Do tego niezmierne szczęście jakie mnie spotkało i możliwość skorzystania z fachowej opieki, porady i bezpłatnych zabiegów, które serwują mi wspaniałe i profesjonalne Czarodziejki z FBI budzi we mnie chęć do życia i wiarę, że życie zaczyna się po 40 tce.